środa, 17 lipca 2013

Five.

Weszłam do jasnej kuchni , były tam białe meble a na środku stał niewielki okrągły stół . Usiadłam przy nim na zimnym krześle i rozglądałam sie po pomieszczeniu. Na podłodze były zniszczone kafelki a na parapecie stały zwiędnięte rośliny. Nagle za mną z chukiem otworzyły sie drzwi a przez nie wszedł zdenerwowany Justin.
-O już nie śpisz - powiedział chłopak ze smętną miną
-Tak, emm... coś sie stało ? - zapytałam z niepewnością czy dobrze robie
-Kurewsko ciekawa - Justin skierował palcem na mnie i posłał i łobuzerski uśmiech.
-Jak nie chcesz to nie mów , nie zależy mi na tym - ja też sie uśmiechnęłam - chce tylko wrócić do domu.
-oh tak , no to idź - pokazał ręką na drzwi.
-Ale Justin ja się boje - powiedziałam i spóściłam głowę.
Justin głośno się roześmiał .
-Dobra nie , zarobiłem dziś trochę kasy , zapraszam cię na obiad - powiedział patrząc sie na mnie pytająco
-Dobrze.
***
Moim oczom ukazał się szyld restauracji do której zabierał mnie Justin . Chłopak zaparkował swoje auto na wolnym miejscu . Gdy wyszliśmy z samochodu uderzyła mnie fala gorąca . No tak lipiec , upał. Szliśmy z szatynem w strone wejścia . Spoglądałam na niego ukradkiem . Był idealny. Mimo że ja miałam lity on i tak był wyższy. Jego włosy były ułożone do perfekcji i postawione na żel . Nagle jego karmelowe oczy poparzyły na mnie
-Zrób zdjęcie to zostanie na dłóżej - zaśmiał się a ja zrobiłam sie czerwona jak burak.
Weszliśmy do lokalu zajeliśmy wolne miejsca . Justin pierwszy chwicił kartę do reki
-Ja chce kurczaka z frytkami , a ty ? - zapytał
-To samo - odparłam.
Nagle podeszła do nas szczupła blondynka w fartuchu .
-W czym moge służyć ? - zapytała i posłała nam uśmiech.
-W czym tylko chcesz - powiedział chłopak uśmiechając sie do niej .
-Justin ! - krzyknęłam piskliwie i kopnełam chłopaka pod stołem .
-Żartowałem tylko - zaśmiał sie - dwa razy kurczk z frytkami , proszę.
Dziewczyna nabaźgrała coś w notesie i odeszła . Nagle do naszego stolika podszedł czarno skóry chłopak , nie wysoki z warkoczykami na włosach .
-Justin moge cie prosioć , no wiesz na słówko - pokazał rękom na dzwi na co się skrzywiłam .
-A tak - Justin zabrał swój plecak i przeprosił mnie i odszedł z chłopakiem . Wrócił już po kilku minutach wrócił do stolika po drodze chowjąc coś do kieszeni , na moje oko to były pieniądze.
-Co mu sprzedałeś Justin ? - zapytałam podejrzliwie.
-Nie twój zasrany interes , Viv - powiedział podkreślając moje imię
- Po prostu nie chce żebyś wpadł w kłopoty .
-Nie ma się o co martwić ,po prostu tak zarabiam
-Mógłbyś sobie znaleźć inny sposób na zarabianie niż narkotyki.
-Nie sprzedaje narkotyków , serio dwa odwyki na których byłem przemówiły mi do rozsądku .
-To co sprzedajesz ? - zapytałam krzywiąc się.
-Papierosy i alkohol - powiedział tak jakby to było nic takiego - a co chcesz ?
-Nie , dziękuję.
Gdy przynieśli nam jedzenie , wszystko zjedliśmy w ciszy. Gdy zjedliśmy Justin przerwał ciszę.
-Chodź odwiozę cię do domu
-Tak to dobry pomysł .
_______________________________________________________________________
Chciałabym przeprosić z ten rozdział bo jest krótki i ogólnie do dupy , ale chciałam dodać co kolwiek żeby was nie zawiść. Druga sprawa komentarze proszę wystarczy napisać "czytam" lub emotikonke żeby było mi miło . Nie dodam następnego jeśli tu pod tym nie będzie  przynajmniej 3 komentarzy .
Spójrzcie też w zakładkę informowani i bohaterzy .
Kocham was xx.


czwartek, 11 lipca 2013

Four.

Justin Bieber . Czy to nie brzmi pięknie ? Viv co ty gadasz ?
-Co tu robisz dlaczego wyszłaś z klubu ? - Powiedział nowo poznany mi człowiek.
-Źle się poczułam - westchnęłam.
-A teraz czujesz się lepiej ? - zapytał ale w jego głosie nie było troski , tak jakby powiedział to po to żeby wyjść na miłego.
-Tak , odrobinkę.
Było ciemno ledwo dostrzegałam twarz Justina ale jego oczy widziałam idealnie , były karmelowe i piękne.
-Może wejdziemy ? - Justin pokazał ręką na wejście od klubu.
-Tak , to jest dobry pomysł - uśmiechnęłam się lekko.
Razem z Justinem weszłam do środka on już na wejściu przywitał się z jakimiś facetami , a ja nie czekając na niego podeszłam do baru.
-Poproszę sok ananasowy z wódką ! - krzyknęłam tak aby barman usłyszał mój głos.
-Z wódką ? Oj nie grzeczna dziewczynka. - Usłyszałam głos mówiący do mojego ucha , gdy się odwróciłam zobaczyłam głupi uśmieszek Justina.
-Mam zamiar się dziś dobrze bawić , jak nigdy - krzyknęłam
-Więc to twój pierwszy raz ? - zapytał - Pokarze ci jak się piję. Poproszę wódkę z lodem ! -Krzyknął już po chwili do barmana.
Barman postawił mojego drinka obok mnie i dwa kieliszki obok Justina.
-Po co ci dwa kieliszki ? - Zapytałam zdziwiona.
-A co nie napijesz się ze mną ?
-Mam swoje - powiedziałam pokazując na czerwony kubek który trzymałam w ręce.
-Mało komu stawiam alkohol , czuj się zaszczycona - mrugnął do mnie jednym okiem.
-No dobra - dokończyłam szybko mojego drinka i chwyciłam za kieliszek który stał obok Justina.
-Twoje zdrowie - powiedział i wlał sobie do buzi alkohol po czym ja zrobiłam to samo.
Justin zamawiał kolejkę za kolejką jakby miało to nie mieć końca , pili z nami też jego znajomi . Zaczęło mi się kręcić w głowie i zbierać na wymioty, upadłam na ziemię , a po tym nie pamiętam już nic.
 
Justin.
Zobaczyłem że Viv upadła na ziemię. Nie dziwię się bo wypiła sporo , jak na pierwszy raz. Poczułem się za nią odpowiedzialny . Czy ja mięknę ? Ale co mam z nią zrobić . Nie wiem gdzie mieszka , nie wiem z kim tu przyszła , nie wiem gdzie ją zaprowadzić. Co robić ? Jedynym sensownym wyjściem było zabrać ją do mnie. Znam dziewczynę godzinę a już zabieram ją do siebie , rekord. Ale nic nie bedzie , wydaję się inna niż te wszystkie dziwki które same wskakiwały mi do łóżka. U mnie nikogo dzisiaj nie ma więc nikt nie będzie miał nic przeciwko. Złapałem Viv za biodro i postawiłem ją na nogi . Zamamrotała tylko coś pod nosem. Zawołałem mojego przyjaciela Nicka i objaśniłem z nim jaki jest plan , on powiedział że jeszcze zostanie w klubie i pobawi się z dziewczynami. Wyszedłem przed klub . Viv cudem utrzymała się na nogach. Wzięłem ją na ręcę i wsadziłem ją do mojego czarnego samochodu . Nie wnikajmy w to skąd go mam . Usiadłem za kułkim i ruszyłem , to dziwne wypiłem tyle co ona , ja jestem w stanie prowadzić a ona jest nie przytomna. Gdy dojechałem na Menace , zatrzymałem auto przed moim blokiem i wyśadłem z niego . Przeżuciłem sobie Viv przez ramę. Przed moją klatką stało parę pijanych typów których dobrze znałem, byli to moi sąsiedzi
-Cześć Justin ! -Krzyknął jeden z nich
-Cześć - posłałem mu uśmiech
-A co ty tam niesiesz , zwłoki ? - zapytał zdziwiony
-Nie twój zasrany interes - syknęłem przez zęby i weszłem do komienicy , no tak teraz tylko wdrapać sie na czwarte piętro z panięką na ramieniu. Gdy już dotarłem do drzwi , wysiągnąłem klucz z kieszeni i wsadziłem go do zamka , przekręciłem go dwa razy i weszłem do obskurnego mieszkania. Od razu pokierowałem się do mojej sypialni , położyłem Viv na moim łóżku , zdjęłem jej wysokie buty i przykryłem ją kołdrą. Wyglądała jak aniłek.
-Śpij słodko Viv - powiedziałem wychodząc z pokoju.
Sam też byłem bardzo zmęczony więc postnowiłem się położyć na kanapie w salonie . Przykryłem się kocem i poparu minutach zasnęłem.
Viv.
 
Obudziły mnie głosine męskie głosy , któr dobiegały z ... sama nie wiem skąd. Otworzyłam jedno oko potem drugie i zobaczyłam że znajduję się w mijscu którgo nie znałam. Na ścianach były odlepiające się fioletowe tapety i wysiało też tam parę plakatów z koszykarzami. Gdzie ty jesteś Viv ? Wstałam z miękkiego łóżka i zrobiłam kilka kroków w stronę okna. Zobaczyłam płyącą rzekę i trzech facetów kłóconcych się ze sobą. Kzyczeli coś o jakiś pieniądzach , nagle jeden rzócił sie na drugiego i poprostu zaczeli się bić , na palcach jednego z typów lśniał kastet , odwróciłam się by na to nie patrzeć. Podeszłam w kierunku białych drzwi i pociągnęłam za klamkę . Jej trzask odbił sie po domu echem .
-Justin ! Jesteś tu ? - Sprawdziłam w każdym pokoju i nigdzie go nie było , zostawił mnie tu samą . Gdyby to była normalna okolica wróciłabym do domu , ale boję się tych typów na dole , nie wiem co mogą mi zrobić. Usiadłam n azimnym krześle przy stole w kuchni , myśląc tylko o tym jak wytłumaczę się mamie. Wiem , powiem jej że ja i Lea zarwałyśmy noc i nie spałyśmy do późna . No tak ale co ja mam teraz zrobić , jestem sama w domu u chłopaka który mnie tu przywiózł gdy byłam półprzytomna a pamiętam jedynie tylko jego ostanie słowa "śpij słodko Viv".
_______________________________________________________________________________
Przepraszam że tak długo musieliście czekać na na ten rozdział ? Wybaczycie mi ?
No i zaczyna się coś dziać , więcej Justina <3
Piszcie w komentarzach swoje usernamy jak chcecie być informowani , możecie też pisać do mnie w tej sprawie na
tt : @luvvmyjuju
asku : Ask.fm/IambecauseIam
Kocham was <3
Ps : przepraszam za jakiekolwiek błędy.



czwartek, 4 lipca 2013

Three.


Dzisiejszy dzień będzie niesamowity , moja pierwsza prawdziwa impreza. Bałam się że rodzice się dowiedzą i coś pójdzie nie tak , ale raz się żyje. Tak ?
Kiedy siedziałam na Twitterze nagle zobaczyłam ze mam nową wiadomość na DM , kiedy w nią weszłam zobaczyłam widomość od Lei i od Neveh .
 

Lea : Ubierz się seksownie ;D i przyjdź do mnie przed 18.
 
hmm ? seksownie ? A ja mam w ogóle coś takiego
 
Neveh : Przepraszam że was zostawiłam wczoraj , było mi ciężko , Lea mi wszystko powiedziała , widzimy się na imprezie x

I jeszcze Neveh tam będzie , oh będzie super. Zamknęłam mojego białego laptopa i podeszłam do mojej szafy w poszukiwanie czegoś "seksownego" . W oczy rzuciła mi sie miętowa prześwitująca koszula bez rękawów , pod nią postanowiłam założyć czarny stanik. Czarne rurki wyglądały do tego idealnie. Co z butami ? Podeszłam do szafki na buty , najbardziej do stroju pasowały mi miętowe lity i je też postanowiłam założyć na dzisiejszą imprezę. Położyłam ubrania na łóżku i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic , miliony gorących kropli otuliły moje ciało i dzięki temu byłam zrelaksowana. Owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do lustra . Rozczesałam dokładnie moje długie włosy i przystąpiłam do suszenia ich . Moje włosy są już idealnie suche , więc czas na makijaż , zrobiłam na razie lekki bo rodzice nie mogą się zorientować że wychodzę na imprezę a nie do koleżanki. Zeszłam na dół powoli stąpając po kolejnych schodach.
-Mamo ! - krzyknęłam
-Jestem w salonie - odezwała się mama
Gdy już doszłam do salonu zobaczyłam moją mamę siedzącą na kanapie i czytającą jakąś książkę .
-Czy mogła bym dzisiaj spać u Lei ? No wiesz są wakacje , a ja chciała bym je spędzić z przyjaciółką. - robiłam wszystko żeby mi pozwoliła.
-Hm no dobrze ale żadnych imprez masz dopiero 16 lat - powiedziała machając palcem w moją stronę.
-Dobrze dobrze. *Viv kłamie , nie ładnie* głos w mojej głowie nie dawał spokoju.
Poszłam na górę i spakowałam do różowego plecaka rzeczy które planowłam ubrać na imprezę . A do białej torebki spakowałam szczoteczkę do zębów , grzebień i inne potrzebne rzeczy. Na siebie założyłam teraz tylko szorty , zwykły T-shert i sandały.
-Mamo to ja idę już do Lei ! - krzyknęłam schodząc po schodach.
-Uważaj na siebie - odpowiedziała
Kiedy przechodziłam przez przedpokój ujrzałam tatę siedzącego w kuchni.
-Tato czy mogę wziąć samochód ? - zapytałam
-Viv , uważaj na niego , nie wiedź w żaden krawięrznik i uważaj jak wyjeżdżasz z podjazdu - Bla bla bla właśnie dlatego nienawidziłam tego że nie mam swojego samochodu.
-Tak tak wiem , dobrze tato - powiedziałam po czym sięgnęłam ręką po klucz leżący na blacie w kuchni .
-Kocham was - krzyknęłam na pożegnanie
-My ciebie też - odpowiedzieli razem.

***

Gdy dojechałam na miejsce , wysiadłam z auta mojego taty wyciągając za sobą boje torby. Popatrzyłam na biały dom Lei , gdy zobaczyłam jak Lea spogląda na mnie z okna i uśmiecha się , nagle zniknęła . Ale już za parę sekund zobaczyłam ją otwierającą mi drzwi.
-Hej Viv , jak tam wybrałaś jakieś seksowne ciuchy ? - Co ona ma z tymi seksownymi ciuchami ? Nie wiem.
-Tak są w plecaku - posłałam jej uśmiech i popatrzyłam na plecak który trzymałam w lewej ręce.
-Chodź na górę , mama wychodzi za jakąś godzinę więc coś jeszcze porobimy .
-Ok.
Lea wzięła ode mnie plecak by pomóc mi go nieść , po drodze przywitałam się z mamą Lei która była ubrana w czarną elegancką sukienkę. Gdy weszłam do pokoju przyjaciółki zobaczyłam ubranie leżące na podłodze.
-Przepraszam za bałagan , ale nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego na imprezę , ale już znalazłam - podniosła z łóżka różową , krótka sukienkę i pokazała mi ją - i co myślisz ?
-Ona jest boska Li - zapiszczałam - zobacz co ja ubiorę - machnęłam ręką w stronę plecaka. Lea podniosła go i wyciągnęła z niego ubrania i lity.
-Wow Viv co za buty , boskie - uśmiechnęła się - i w ogóle wszystko jest bardzo seksowne.
-Dzięki , a gdzie tak dokładnie idziemy ? - zapytałam
-Pójdziemy do tego klubu koło parki i rzeki - uśmiechnęła się.
-Dlaczego właśnie tam , tam chodzą ci ludzie zza rzeki ? - to bardziej zabrzmiało jak pytanie
-Tak ale to nie jest ekskluzywny klub jak te nie które w mieście i nie sprawdzają tam dowodów czyli nas wpuszczą.
- Skąd ty to wszystko wiesz , Lea ? - zapytałam podejrzliwie.
-Nie patrz tak na mnie nigdy tam nie byłam , okej ? Moja kuzynka Kim tam chodzi mi powiedziała.
Rozmowę przerwała nam mama Lei która przyszła powiadomić nas że wychodzi.
-Będę nad ranem , A ty Lea - wskazała nią palcem - też masz tu być nad ranem , dobrze ?
-Dobrze , przecież nigdzie się nie wybieram - Oj nie ładnie Lea nie ładnie.
Gdy usłyszałyśmy trzask klucza we frontowych drzwiach , ja złapałam za torebkę aby się pomalować a Lea złapała za fioletową prostownice która leżała na jej białej toaletce z dużym lustrem.
-A gdzie jest Neveh , też miała iść - powiedziałam pod czas malowania rzęs.
-Powiedziała że się spotkamy na miejscu bo ona idzie z kuzynem i z jego przyjaciółmi . - powiedziała przeciągając prostownice po włosach.
Gdy skończyłam makijaż byłam zadowolona z efekty , miałam czarne kreski na powiekach i brązowy cień . Jak spojrzałam na Lie ona też już skończyła i zaczęła zakładać swoją sukienkę. Ja też postanowiłam założyć moje ciuchy. Ściągnęłam moje szorty zakładając rurki i bluzkę zakładasz koszule. Podobało mi się to jak wyglądałam .
-To co idziemy , już czas - powiedziała Lea , przerywając mi patrzenie się w lustro z zachwytem .
-Okey.
Wyszłyśmy z domu , dobrze że nie było to daleko bo inaczej bała bym się że nie dojdę tam w tych butach . W oddali zobaczyłam grup udzi , rozpoznałam tylko jedną osobę była nią Neveh . Gdy podeszłyśmy bliżej posłała nam uśmiech.
-Lea ! Viv ! Hej - rzuciła się nam na szyję
-Cześć Nev - powiedziałyśmy razem .
- To co dziwczyny idżemy się zabawić ! - krzyknęła
Podeszłyśmy blirzej klubu i przepchałyśmy sie przez tłum ludzi do wejścia , byli tam ludzie ciarno skurzy jak i biało , nie brakowało dziewczyn ubrane jak dziwki oraz chłopaków dobierających sie do nich. Gdy weszłyśmy do klubu , rzeczywiście nikt nie sprawdzał naszego wieku . Od razu udaliśmy się do bary i zamówiliśmy drinki.
-Chodź potańczyć ! - zawołała Lea do mnie i pociągnęła mnie za rękę.
Od razu wczułam sie w rytm piosenki Keshy . Tańczyłam trzymając drinka w ręce i uwarzając aby go nie wylać. Alkohol zacznął dawać znaki w moim organizmie i zakręciło mi się w głowie . Powstanowiłam wyjść przed klub by zaczerpnąć świżego powietrza . Przed budynkiem było już pusto bo wszyscy już weszli do środka. Oparłam się o scianę i zaczerpnęłam powietrza .
-Hej maleńka - usłyszałam glos parę metrów dalej , a myślałam że jestem tu sama - chcesz sie zabawić ? - postać podeszła bliżej i przycisnęła mnie do ściany , moje serce zamarło a łzy zaczęły napływać do oczu
-Nie zostaw mnie - krzyknęłam.
-No dawaj bedzie fajnie - nalegał.
-Zostaw ją Alberto - usłyszłam seksowny , zachrynięty głos niedaleko.
Facet który był blisko mnie odsunął sie i uniusł do góry ręce w geście obronnym i odszedł. Teraz chłopak który mnie "uratował" podszedł blirzej tak że mogłam dostrzec jego twarz. Byłam przekonana że gdzieś już go widziałam.
-Znowu się spotykamy - gdy uniósł głowe nieco wyżej zobaczyłam jego oczy , Justin ? - i znowu w dziwnych okolicznościach.
-Dziękuje ale musze juź iść - chciałam wejść z powrotem do klubu by znaleźć Li ale chłopak ścisnął mój nadgarstek.
-Nie tak szybko , mała , uratowałem cię nie powinnś się chociaż przedstawić - powiedział unosząc brew.
-Jestem Viv - wyciągnęłam ręke w jego stronę , uśmiechając się , aby zrobić dobre wrażenie.
-Hahahah Viv , co to za imię ? - zignorował moją rekę.
-To nie jest moje imię , to skrót , nie nawidze swojego pełnego imienia - powidziałam zaciskając ręke.
-Okej Viv ? Jestem Justin . Justin Bieber .
_________________________________________________________________________________
Hej wam . W końcu coś się zaczęło dziać :) Na końcu mogą być błędy bo poprawiłam tylko na początku a na końcu już zaczęło mi się samo kasować :( Przepraszam .
Liczę na to że wam się podoba.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Ask : Ask.fm/IambecauseIam
Kocham was .



wtorek, 2 lipca 2013

Two.


Justin , bo tak na niego mówił ten chłopak za mną , stał tak strasznie blisko mnie jak nigdy jeszcze żaden chłopak . Mimo tego że trochę się go bałam , rozpływałam się gdy patrzyłam w te piękne brązowe oczy . Dlaczego akurat koło mnie stał ? A nie koło jednej z moich koleżanek? Gdy się odwróciłam Lei i Neveh nie było , czy one mnie tu zostawiły na pastwę losu ?
-Widzisz mała , te twoje koleżanki uciekły , głupie suki - warknął - ty też już powinnaś iść , nie przychodź tu więcej , bo coś ci się może stać - odsunął się ode mnie i podbiegł do chłopaków i odeszli. Najchętniej to bym przepłynęła tą rzekę teraz wpław , żeby nie zostać w tym miejscu ani sekundy dłużej. Zostałam sama , ale nie miałam za miru tu zostawać , biegłam jak najszybciej potrafiłam , mijałam ludzi na moście , którzy na mnie patrzyli jak bym miała coś na twarzy. Na końcu mostu stały Lea i Neveh , suki.
-Dzięki że mnie tam zostawiłyście , na prawdę wilke dzięki.
-Też się bałyśmy ! - krzyknęła Lea
-Ja się w to nie mieszam , więcej tam nie pójdę , przepraszam , musze odpocząć - powiedziała Neveh i odwróciła się i poszła przed siebie.
-Chodź Viv pójdziemy do parku , musimy ochłonąć - Lea mnie uspokajała
Ruszyłyśmy w stronę parku.
Justin
Ta blondynka miała coś w sobie , co mnie do niej przyciągało *stary co ty gadasz , nawet nie wiesz jak ona ma na imię * mówił głos w mojej głowie. Leżąc na łóżku ze słuchawkami na uszach rozmyślałem nad moim dzisiejszym dniem , z rozmyśleń wyrwała mnie moja siostra.
-Justin ! Mama kupiła nowe płatki - wpadła do pokoju z wielką miską płatek - są pyszne.
-Jazzy wyjdź , nigdy nie pukasz !
Jazzy odwróciła się i ze smutna miną wyszła z pokoju.
-Nie , chodź tu ! Dasz mi trochę ?
-Tylko troszkę.
Wziąłem łyżkę i zjadłem trochę płatków.
-Jus to największe trochę jakie widziałam ! Oddaj.
Chciałem wziąść jeszcze trochę.
-Jusy naplułam na łyżkę. - Jęknęła. (Fu)
Jazzy wyszła z pokoju z uśmiechem na ustach , a ja nadal rozmyślałem nad moim życiem .

Viv
W parku rozmawialiśmy o tym co dzieje się po drugiej stronie rzeki w naszym mieście. Jak namyśl tego wydarzenia uśmiechałam się . Tak uśmiechałam a powinno być na odwrót , gdy przypominał mi się widok tych pięknych brązowych oczu , czułam jak się rozpływam. Mimo tego co się stało żeby ujrzeć go jeszcze raz poszła bym w to okropne miejsce.
-Ziemia do Viv - usłyszałam głos mojej przyjaciółki który wyrwał mnie z zamyślenia .
-Przepraszam Lea , ja tylko... no wiesz myślałam o tym co się dzisiaj stało - powiedziałam.
-Huh , nie myśl o ty , hej mam pomysł- wstała i klasnęła w dłonie - idziemy jutro na imprezę !
-Lea , wiesz jacy są moi rodzice - powiedziałam ze smutkiem.
-Powiesz im że śpisz u mnie , a jutro mojej mamy nie ma bo idzie na urodziny do jakiejś tam swojej koleżanki , no chodź !! - błagała mnie
-No dobra zobaczę co się da zrobić - posłałam jej uśmiech. - a teraz chodź do domu bo robi się ciemno.
-Tak , masz rację.
Wstałyśmy z ławki , pożegnałyśmy się i odeszłyśmy każda w swoją stronę.
-Zadzwonię jutro ok. 15 - krzyknęła z oddali Lea , na co pomachałam tylko głową.
Te piękne brązowe oczy , ten zapach mieszanka piwa , papierosów i perfum , ah i te mięśnie. Zaraz zaraz czemu ja o ty w ogóle myślę ? -Viv ten chłopak nie jest dla ciebie i widziałaś go tylko raz - powiedział głos w mojej głowie. Moim oczą ukazał się mój dom , który był beżowy i miał stare , drewniane okna. Wbiegłam po schodkach i otworzyłam drzwi które trochę zaskrzypiały.
-I jak było ? - przywitał mnie głos mamy.
-Niesamowicie - uśmiechnęłam się - pójdę do siebie bo jestem zmęczona , dobranoc mamo. - już byłam na schodach.
-Dobranoc córciu - krzyknęła mama wychylając głowę lekko w moją stronę.
Weszłam do pokoju i padłam na łóżko , patrząc w sufit usłyszałam dźwięk esemesa.


Od : Lea


Wiem już gdzie jutro pójdziemy . Słyszałam że chodzą tam na prawdę przystojni faceci.
Przystojni faceci ? Nie pytajcie o kim pomyślałam .
 
________________________________________________________________________________
 
Mamy rozdział 2. Wiem wiem na razie mało Justina ale w następnym będzie go o wile więcej. Jeśli wam się podobał rozdział zostawcie po sobie znak w postaci komentarza , będzie mi bardzo miło.
 ask : Ask.fm/IambecauseIam
Kocham was <3

niedziela, 30 czerwca 2013

One.

Otworzyłam jedno oko , drugie jeszcze miałam przymrużone. Z mojego okna padały ciepłe promienie słoneczne , wprost na moją twarz. Powiedziałam do siebie
-Tak , Viv dzisiaj jest twój dzień , twoje urodziny , nikt ani nic nie zepsuje ci humoru.
Wstałam z łóżka kierując się do moich drzwi. Kiedy wyszłam na przedpokój , usłyszałam moich rodziców siedzących na dole w salonie.
-Vivienne ! -krzyknęła mama ,tak mówiłam nic ani nikt nie zepsuje mi humoru nawet moje obrzydliwe , pełne imię. Zeszłam za dół i stanęłam obok stołu przy którym siedzieli moi rodzice .-Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień ? - zapytała mama.
-Tak idę z Leaom i Neveh coś zjeść a później może na lody ? - odparłam do mamy.
-Świetny pomysł , idź się ubierz a ja zrobię ci urodzinowe śniadanie.
-Wszystkiego najlepszego córciu - wtrącił się tata i uśmiechnął się lekko do mnie.
-Tak , córeczko wszystkiego najlepszego - złożyła mi życzenia mama.
Uśmiechnęłam się do nich , odwróciłam się na pięcie i wdrapałam się po naszych dziwnie wysokich schodach. Nasze mieszkanie nie było zbyt duże , nie byliśmy oni bogaci ani też biedni , moi rodzice zawsze pokazywali mi się warze jest to co mam w środku a nie jakie rzeczy materialne posiadam. Weszłam z powrotem do mojego pokoju który był pomalowany na fioletowo i na podłodze leżał wielki zielony dywan. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania. Dzisiaj postawiłam na luz , ubrałam się inaczej niż zwykle . Ubrałam szorty , czarną boserke i czarne vansy. Poszłam do łazienki rozczesałam moje długie włosy i zrobiłam lekki makijaż. Zbiegłam na dół na stole już czekały na mnie kanapki z pomidorem które uwielbiałam. Zjadłam je , czytając życzenia urodzinowe na moim I,Phonie , które dostałam na facebook'u , twitterze i w SES'ach.
Nagle po całym domu rozległ się dzwonek do drzwi , podbiegłam do nich i otworzyłam.
-Lea ! Neveh !
-Viv ! - krzyknęły razem i przytuliły mnie .
Wręczyły mi prezenty . Lea dała mi pierścionek a Neveh kolczyki do kompletu.
-Wychodzimy mamo ! - krzyknęłam.
-Bawcie się dobrze i uważajcie - rozległ się głos mamy.
Wyszłyśmy z domu kierując się do pizzerni , gdzie zawsze chodziłyśmy . Cały czas rozmawiałyśmy o "babskich" rzeczach , o szkole , o wszystkim. Po zjedzeniu pizzy , byłyśmy już bardzo najedzone ale stwierdziłyśmy że pójdziemy na lody do lodziarni niedaleko plaży , kupiłyśmy lody śmietankowe i udałyśmy się na plaże. Usiadłyśmy na piasku , zanurzając nasze buty w nim i patrzyłyśmy na drugi brzeg rzeki.
-Wiecie co tam jest ? - powiedziała Lea ale jej głos tłumił wodo spad który był po lewej stronie i wiatr który uderzał o drzewa.
-Jasne że wiem , to Menace - krzyknęłam żeby mnie usłyszały.
-Byłaś tam kiedyś ? - powiedziała Neveh
-Nie - powiedziałam szybko i spuściłam głowę.
-Chodźmy tam ! Proszę ! - wstała i krzyknęła Lea.
Ona zawsze była taka szloną , energiczną blondynką o krótkich włosach.
-Nic z tego - powiedziałam
-Dawaj Viv nawet nigdy tam nie byłaś , a to nie ty zawsze powtarzałaś "nie oceniaj książki po okładce" ? - namawiała mnie teraz Neveh.
-No dobra , ale zobaczycie nie wyjdzie z tego nic dobrego - zgodziłam się.
Wstałam z piasku z pomocą Lei która wstała już wcześniej. Poszłyśmy przed siebie kierując się w stronę wielkiego mostu . Przeszłyśmy przez niego i gdy miałyśmy już skręcać w prawo i schodzić po małych schodkach , zatrzymałam się. W oddali widziałam dwóch mężczyzn i małą dziewczynkę bawiącą się na trawniku.
-Na pewno chcecie tam iść ? - zapytałam .
-Tak ! - krzyknęły razem .
Zeszłyśmy po schodkach i szłyśmy długim chodnikiem zrobionym z kostki. Minełyśmy spalone drzewo , a potem dwójkę dzieci , miomo że mieli po 5-10 lat byli bardzo przerażający i bałam się ich. Szłyśmy teraz wonską ścieżką , tak wonską że musiałyśmy iść jedna za drugą . Nagle usłyszałam krzyki jakiś dwóch kobiet .
-Słyszałyście to ? - powiedziałam przerażona.
-Idź Viv - krzynęła Lea.
Szłyśmy tak jeszcze przez 3 minuty aż w końcu trafiłyśmy na plaże i stanęłyśmy na brzegu .
-Widzisz Viv , byłyśmy tam - wskazała palcem na drugą stronę - jesteśmy teraz tu i nic nam nie jest .
-No tak .
Nagle za nami rozległy się głosy czterech mężczyzn *co tu robą te lale ?* , *po co tu przyszły ?*
Chłopak o brązowych oczach podszedł do mnie i popatrzył mi w oczy , byłam zparalirzowana.
-Cześć -wyszeptał mi do ucha a ja nie mogłam się ruszyć .
-Nie pierdol się z nią Justin , ona nie jest dla ciebie - krzyknął chłopak za mną. A więc ma na imię Justin ładnie , nie wiem co ale było w nim coś co mnie do niego przyciągało , może to ta tajemniczość.
________________________________________________________________________________
Hej , wstawiłam szybciej rozdział , bo mam dobry humor . Mam nadzieje że wam się spodoba , będzie mi miło jak skomentujecie <3
Kocham was.

sobota, 29 czerwca 2013

Prolog.

Miasto. Zwykłe miasto , niczym nie różniące się od innych . Tak mogło by się wydawać. Gdy byłam mała moja mama zawsze mi powtarzała żeby nie przechodzić na drugą stronę rzeki. Ale dlaczego ? Ludzie mówili że tam jest całkiem inaczej niż tu w centrum Forestwood. Mówili że tam żyją ludzie niebezpieczni. Właśnie mówili , ale nigdy nie doświadczyli. Nikt z nich tam nie był , bo wszyscy się bali ,ale wszyscy wiedzieli co tam jest. Nie oceniaj książki po okładce. Nazywali to miejsce "Nie bezpiecznym" ale nazywa się MENACE.
 
_________________________________________________________________________
Hej , a więc mamy prolog . Na razie nie ciekawie ale następne rozdziały będą ciekawsze
Obiecuje. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie w komentarzu swoje nazwy z twittera. Mile widziane komentarze :)
 
Ps : Następny rozdział w Poniedziałek / Wtorek
Kocham was <3