czwartek, 11 lipca 2013

Four.

Justin Bieber . Czy to nie brzmi pięknie ? Viv co ty gadasz ?
-Co tu robisz dlaczego wyszłaś z klubu ? - Powiedział nowo poznany mi człowiek.
-Źle się poczułam - westchnęłam.
-A teraz czujesz się lepiej ? - zapytał ale w jego głosie nie było troski , tak jakby powiedział to po to żeby wyjść na miłego.
-Tak , odrobinkę.
Było ciemno ledwo dostrzegałam twarz Justina ale jego oczy widziałam idealnie , były karmelowe i piękne.
-Może wejdziemy ? - Justin pokazał ręką na wejście od klubu.
-Tak , to jest dobry pomysł - uśmiechnęłam się lekko.
Razem z Justinem weszłam do środka on już na wejściu przywitał się z jakimiś facetami , a ja nie czekając na niego podeszłam do baru.
-Poproszę sok ananasowy z wódką ! - krzyknęłam tak aby barman usłyszał mój głos.
-Z wódką ? Oj nie grzeczna dziewczynka. - Usłyszałam głos mówiący do mojego ucha , gdy się odwróciłam zobaczyłam głupi uśmieszek Justina.
-Mam zamiar się dziś dobrze bawić , jak nigdy - krzyknęłam
-Więc to twój pierwszy raz ? - zapytał - Pokarze ci jak się piję. Poproszę wódkę z lodem ! -Krzyknął już po chwili do barmana.
Barman postawił mojego drinka obok mnie i dwa kieliszki obok Justina.
-Po co ci dwa kieliszki ? - Zapytałam zdziwiona.
-A co nie napijesz się ze mną ?
-Mam swoje - powiedziałam pokazując na czerwony kubek który trzymałam w ręce.
-Mało komu stawiam alkohol , czuj się zaszczycona - mrugnął do mnie jednym okiem.
-No dobra - dokończyłam szybko mojego drinka i chwyciłam za kieliszek który stał obok Justina.
-Twoje zdrowie - powiedział i wlał sobie do buzi alkohol po czym ja zrobiłam to samo.
Justin zamawiał kolejkę za kolejką jakby miało to nie mieć końca , pili z nami też jego znajomi . Zaczęło mi się kręcić w głowie i zbierać na wymioty, upadłam na ziemię , a po tym nie pamiętam już nic.
 
Justin.
Zobaczyłem że Viv upadła na ziemię. Nie dziwię się bo wypiła sporo , jak na pierwszy raz. Poczułem się za nią odpowiedzialny . Czy ja mięknę ? Ale co mam z nią zrobić . Nie wiem gdzie mieszka , nie wiem z kim tu przyszła , nie wiem gdzie ją zaprowadzić. Co robić ? Jedynym sensownym wyjściem było zabrać ją do mnie. Znam dziewczynę godzinę a już zabieram ją do siebie , rekord. Ale nic nie bedzie , wydaję się inna niż te wszystkie dziwki które same wskakiwały mi do łóżka. U mnie nikogo dzisiaj nie ma więc nikt nie będzie miał nic przeciwko. Złapałem Viv za biodro i postawiłem ją na nogi . Zamamrotała tylko coś pod nosem. Zawołałem mojego przyjaciela Nicka i objaśniłem z nim jaki jest plan , on powiedział że jeszcze zostanie w klubie i pobawi się z dziewczynami. Wyszedłem przed klub . Viv cudem utrzymała się na nogach. Wzięłem ją na ręcę i wsadziłem ją do mojego czarnego samochodu . Nie wnikajmy w to skąd go mam . Usiadłem za kułkim i ruszyłem , to dziwne wypiłem tyle co ona , ja jestem w stanie prowadzić a ona jest nie przytomna. Gdy dojechałem na Menace , zatrzymałem auto przed moim blokiem i wyśadłem z niego . Przeżuciłem sobie Viv przez ramę. Przed moją klatką stało parę pijanych typów których dobrze znałem, byli to moi sąsiedzi
-Cześć Justin ! -Krzyknął jeden z nich
-Cześć - posłałem mu uśmiech
-A co ty tam niesiesz , zwłoki ? - zapytał zdziwiony
-Nie twój zasrany interes - syknęłem przez zęby i weszłem do komienicy , no tak teraz tylko wdrapać sie na czwarte piętro z panięką na ramieniu. Gdy już dotarłem do drzwi , wysiągnąłem klucz z kieszeni i wsadziłem go do zamka , przekręciłem go dwa razy i weszłem do obskurnego mieszkania. Od razu pokierowałem się do mojej sypialni , położyłem Viv na moim łóżku , zdjęłem jej wysokie buty i przykryłem ją kołdrą. Wyglądała jak aniłek.
-Śpij słodko Viv - powiedziałem wychodząc z pokoju.
Sam też byłem bardzo zmęczony więc postnowiłem się położyć na kanapie w salonie . Przykryłem się kocem i poparu minutach zasnęłem.
Viv.
 
Obudziły mnie głosine męskie głosy , któr dobiegały z ... sama nie wiem skąd. Otworzyłam jedno oko potem drugie i zobaczyłam że znajduję się w mijscu którgo nie znałam. Na ścianach były odlepiające się fioletowe tapety i wysiało też tam parę plakatów z koszykarzami. Gdzie ty jesteś Viv ? Wstałam z miękkiego łóżka i zrobiłam kilka kroków w stronę okna. Zobaczyłam płyącą rzekę i trzech facetów kłóconcych się ze sobą. Kzyczeli coś o jakiś pieniądzach , nagle jeden rzócił sie na drugiego i poprostu zaczeli się bić , na palcach jednego z typów lśniał kastet , odwróciłam się by na to nie patrzeć. Podeszłam w kierunku białych drzwi i pociągnęłam za klamkę . Jej trzask odbił sie po domu echem .
-Justin ! Jesteś tu ? - Sprawdziłam w każdym pokoju i nigdzie go nie było , zostawił mnie tu samą . Gdyby to była normalna okolica wróciłabym do domu , ale boję się tych typów na dole , nie wiem co mogą mi zrobić. Usiadłam n azimnym krześle przy stole w kuchni , myśląc tylko o tym jak wytłumaczę się mamie. Wiem , powiem jej że ja i Lea zarwałyśmy noc i nie spałyśmy do późna . No tak ale co ja mam teraz zrobić , jestem sama w domu u chłopaka który mnie tu przywiózł gdy byłam półprzytomna a pamiętam jedynie tylko jego ostanie słowa "śpij słodko Viv".
_______________________________________________________________________________
Przepraszam że tak długo musieliście czekać na na ten rozdział ? Wybaczycie mi ?
No i zaczyna się coś dziać , więcej Justina <3
Piszcie w komentarzach swoje usernamy jak chcecie być informowani , możecie też pisać do mnie w tej sprawie na
tt : @luvvmyjuju
asku : Ask.fm/IambecauseIam
Kocham was <3
Ps : przepraszam za jakiekolwiek błędy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz