środa, 17 lipca 2013

Five.

Weszłam do jasnej kuchni , były tam białe meble a na środku stał niewielki okrągły stół . Usiadłam przy nim na zimnym krześle i rozglądałam sie po pomieszczeniu. Na podłodze były zniszczone kafelki a na parapecie stały zwiędnięte rośliny. Nagle za mną z chukiem otworzyły sie drzwi a przez nie wszedł zdenerwowany Justin.
-O już nie śpisz - powiedział chłopak ze smętną miną
-Tak, emm... coś sie stało ? - zapytałam z niepewnością czy dobrze robie
-Kurewsko ciekawa - Justin skierował palcem na mnie i posłał i łobuzerski uśmiech.
-Jak nie chcesz to nie mów , nie zależy mi na tym - ja też sie uśmiechnęłam - chce tylko wrócić do domu.
-oh tak , no to idź - pokazał ręką na drzwi.
-Ale Justin ja się boje - powiedziałam i spóściłam głowę.
Justin głośno się roześmiał .
-Dobra nie , zarobiłem dziś trochę kasy , zapraszam cię na obiad - powiedział patrząc sie na mnie pytająco
-Dobrze.
***
Moim oczom ukazał się szyld restauracji do której zabierał mnie Justin . Chłopak zaparkował swoje auto na wolnym miejscu . Gdy wyszliśmy z samochodu uderzyła mnie fala gorąca . No tak lipiec , upał. Szliśmy z szatynem w strone wejścia . Spoglądałam na niego ukradkiem . Był idealny. Mimo że ja miałam lity on i tak był wyższy. Jego włosy były ułożone do perfekcji i postawione na żel . Nagle jego karmelowe oczy poparzyły na mnie
-Zrób zdjęcie to zostanie na dłóżej - zaśmiał się a ja zrobiłam sie czerwona jak burak.
Weszliśmy do lokalu zajeliśmy wolne miejsca . Justin pierwszy chwicił kartę do reki
-Ja chce kurczaka z frytkami , a ty ? - zapytał
-To samo - odparłam.
Nagle podeszła do nas szczupła blondynka w fartuchu .
-W czym moge służyć ? - zapytała i posłała nam uśmiech.
-W czym tylko chcesz - powiedział chłopak uśmiechając sie do niej .
-Justin ! - krzyknęłam piskliwie i kopnełam chłopaka pod stołem .
-Żartowałem tylko - zaśmiał sie - dwa razy kurczk z frytkami , proszę.
Dziewczyna nabaźgrała coś w notesie i odeszła . Nagle do naszego stolika podszedł czarno skóry chłopak , nie wysoki z warkoczykami na włosach .
-Justin moge cie prosioć , no wiesz na słówko - pokazał rękom na dzwi na co się skrzywiłam .
-A tak - Justin zabrał swój plecak i przeprosił mnie i odszedł z chłopakiem . Wrócił już po kilku minutach wrócił do stolika po drodze chowjąc coś do kieszeni , na moje oko to były pieniądze.
-Co mu sprzedałeś Justin ? - zapytałam podejrzliwie.
-Nie twój zasrany interes , Viv - powiedział podkreślając moje imię
- Po prostu nie chce żebyś wpadł w kłopoty .
-Nie ma się o co martwić ,po prostu tak zarabiam
-Mógłbyś sobie znaleźć inny sposób na zarabianie niż narkotyki.
-Nie sprzedaje narkotyków , serio dwa odwyki na których byłem przemówiły mi do rozsądku .
-To co sprzedajesz ? - zapytałam krzywiąc się.
-Papierosy i alkohol - powiedział tak jakby to było nic takiego - a co chcesz ?
-Nie , dziękuję.
Gdy przynieśli nam jedzenie , wszystko zjedliśmy w ciszy. Gdy zjedliśmy Justin przerwał ciszę.
-Chodź odwiozę cię do domu
-Tak to dobry pomysł .
_______________________________________________________________________
Chciałabym przeprosić z ten rozdział bo jest krótki i ogólnie do dupy , ale chciałam dodać co kolwiek żeby was nie zawiść. Druga sprawa komentarze proszę wystarczy napisać "czytam" lub emotikonke żeby było mi miło . Nie dodam następnego jeśli tu pod tym nie będzie  przynajmniej 3 komentarzy .
Spójrzcie też w zakładkę informowani i bohaterzy .
Kocham was xx.


2 komentarze:

  1. superowyy Ale z Justina taki dupek jest trochu ale i tak jest boski . Zajefajnie się czyta i wgl wgl . boskiee . <33 czekam na nn . :* @belieberka115

    OdpowiedzUsuń